15 marca 2011
/
Aktualności

Przedstawiony 4 marca przez Ministerstwo Zdrowia projekt, dotyczący dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych, może być mylący zarówno dla ubezpieczycieli jak i dla świadczeniodawców.

Paweł Kalbarczyk
Przewodniczący Komisji Ubezpieczeń Zdrowotnych i Wypadkowych PIU

Zgodnie z projektem, jako ubezpieczenia zdrowotne mogłyby być oferowane każde ubezpieczenia życiowe z grupy wypadkowych i chorobowych. Oznacza to, że ubezpieczeniem zdrowotnym mogłaby być każda polisa wypadkowa i chorobowa, nawet gdy nie ma ona nic wspólnego ani ze zwrotem kosztów leczenia ani z organizacją świadczeń medycznych. W opinii Izby, obecny kształt projektu nie daje szans na to, by prawidłowo odróżnić ubezpieczenia zdrowotne od innych polis wypadkowych i chorobowych. Definicja przyjęta przez Ministerstwo Zdrowia sprawiłaby kłopoty nie tylko ubezpieczycielom życiowym co do tworzenia oferty, ale także, w przypadku obowiązywania ulgi podatkowej, organom skarbowym, dla których jednoznaczność interpretacji jest szczególnie istotna.

Pomimo że określenie „wypadkowe lub chorobowe” w ustawie o działalności ubezpieczeniowej użyte jest do określenia rodzaju ubezpieczeń  na życie, uznaliśmy, że intencją autorów projektu jest używanie nazwy „ubezpieczenie zdrowotne” wyłącznie do produktów przewidujących zwrot kosztów leczenia lub dostęp do świadczeń medycznych. Takie rozwiązanie sprawiłoby, że ubezpieczenie zdrowotne bliższe byłoby naturze polisy majątkowej, a nie życiowej. Tu pojawia się kolejna nieścisłość, bo zgodnie z ustawą o działalności ubezpieczeniowej, odpowiednie grupy majątkowe noszą nazwy  „ubezpieczenia wypadku” i „ubezpieczenia choroby”. Nie zaś, jak czytamy w projekcie ministerstwa, „ubezpieczenia wypadkowe” i „ubezpieczenia chorobowe”. Nie może więc dziwić, że krótko po opublikowaniu projektu pojawiły się również opinie, iż ustawa zamyka drogę do oferowania produktów zdrowotnych ubezpieczycielom majątkowym. Fakt pojawienia się zaraz po opublikowaniu projektu kilku wykluczających się opinii w tak kluczowej kwestii,  świadczy o tym, że trudno jest odgadnąć rzeczywiste intencje twórców tej definicji.

Zgodnie ze sztuką tworzenia dobrego prawa, należałoby precyzyjnie określić, czym jest dodatkowe ubezpieczenie zdrowotne. W opinii PIU zapis, definiujący prywatne ubezpieczenie zdrowotne i nie pozostawiający żadnych wątpliwości interpretacyjnych, powinien brzmieć następująco:

dodatkowe ubezpieczenie zdrowotneubezpieczenie wypadkowe  lub chorobowe albo ubezpieczenia wypadku lub ubezpieczenia choroby, których zakres może obejmować świadczenia opieki zdrowotnej na rzecz ubezpieczonego zapewniane lub finansowane przez zakład ubezpieczeń na zasadach określonych w ustawie oraz świadczenia z zakresu medycyny pracy i inne świadczenia związane z oferowaniem, organizowaniem i wykonywaniem świadczeń opieki zdrowotnej.

Ten sposób definicji daje jasną interpretację, zgodną z potrzebami pacjentów i rynku ochrony zdrowia. Taka definicja powoduje także, że ubezpieczenia zdrowotne mogą być oferowane przez zakłady ubezpieczeń na życie oraz zakłady majątkowe. 

Duże wątpliwości PIU budzi danie NFZ możliwości nadzorowania wszystkich świadczeniodawców, zarówno publicznych jak i prywatnych. Ideą ustawy powinna być likwidacja barier w kontraktowaniu przez ubezpieczycieli publicznych świadczeniodawców, których zasoby sprzętowe i kadrowe nie są w pełni wykorzystywane. Tymczasem instrumenty, w które projekt ustawy wyposaża Fundusz, sprawiają, że państwowy płatnik będzie jednocześnie konkurentem ubezpieczycieli i kontrolerem ich umów ze świadczeniodawcami.
W opinii PIU, intencją wprowadzenia takich rozwiązań przez Ministerstwa Zdrowia, było zapewnienie pacjentom nieposiadającym prywatnego ubezpieczenia, bezpieczeństwa  dostępu do świadczeń finansowanych ze środków publicznych. Idea ta jest całkowicie zgodna z postulatami PIU, jednak zapisy ustawy, które w zamyśle autorów projektu mają służyć ochronie praw pacjentów, idą znacznie dalej. Jednocześnie Izba pragnie wyraźnie podkreślić, że opowiada się takimi za rozwiązaniami, które nie pozwolą na jakiekolwiek ograniczanie dostępu do świadczeń osobom, niekorzystającym z prywatnych ubezpieczeń.
PIU ma nadzieję, że argumenty, dotyczące konieczności doprecyzowania definicji prywatnego ubezpieczenia zdrowotnego i zmiany relacji NFZ – ubezpieczyciele – świadczeniodawcy, zostaną  poparte przez Ministerstwo Finansów, Komisję Nadzoru Finansowego oraz licznych partnerów społecznych, którzy podobnie jak PIU widzą potrzebę wprowadzenia dobrej ramowej ustawy o dodatkowym ubezpieczeniu zdrowotnym.

PIU wierzy, że Ministerstwo Zdrowia w ramach konsultacji społecznych weźmie je pod uwagę i dokonana niezbędnych zmian w projekcie. Cel ustawy jest bowiem jasny dla wszystkich stron – reforma systemu opieki zdrowotnej, znosząca limitowanie świadczeń medycznych dla milionów Polaków.