Już dawno zgodziliśmy się z tym, że zdrowie jako wartość dla nas najważniejszą, należy chronić szczególnie. To jednak nie zbliża nas do końca dyskusji o reformie polskiego systemu opieki zdrowotnej. Nie mówiąc o samej reformie. Pomysłów, jak to zrobić, w zasadzie brakuje. Tymczasem, jeśli nic się nie zmieni, skróci się długość życia Polaków. Już widzimy tego symptomy. To zaś przekłada się na spadek wzrostu ekonomicznego kraju. Stać nas na pasywność i brak zmian w systemie opieki zdrowotnej? Kto wykona pierwszy ruch? Tymczasem dobre rozwiązanie jest w zasięgu ręki.
I od przypomnienia, jakie to rozwiązanie, zacznijmy – warto je aktywnie promować, zwłaszcza wśród tych, którym może przynieść realne korzyści w efektywnym zarządzaniu zdrowiem.
Rozwiązanie – dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne
Mimo konstytucyjnych zapisów o równym dostępie do publicznej opieki zdrowotnej, nie jest on w praktyce równy dla wszystkich. Bez wątpienia najłatwiej korzystać z niego tym, którzy się już do nie go „dostali”. Ci, którzy dopiero chcą skorzystać z pomocy specjalistycznej, stoją w długich kolejkach. Najmniej czasu i możliwości, by zorganizować sobie wizyty mają niestety ci, którzy najwięcej na ten system łożą – osoby pracujące, aktywne zawodowo.
Dla rosnącej stale grupy Polaków efektywna ochrona zdrowia ma coraz większe znaczenie. Korzystają więc chętniej z dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych, które gwarantują w tym wypadku wyrównanie szans w ochronie zdrowia, specjalistyczną opiekę dostępną w razie potrzeby oraz przede wszystkim profilaktykę. Ubezpieczyciele przejmując ryzyko, tworzą dla systemu publicznej ochrony zdrowia „dodatkowy pas ruchu”. Tworzą go dla tych grup, które w systemie publicznym znalazły się w najtrudniejszej pozycji. Oczywiście pamiętajmy, że wszystko dotyczy tylko ambulatoryjnej opieki zdrowotnej, czyli ograniczonego zakresu. Ubezpieczenia tzw. szpitalne są wciąż u nas mało popularne.
Dyskusja w martwym punkcie
Mimo że już 2,6 mln osób korzysta z dodatkowych ubezpieczeń zdrowotnych, te wciąż nie znajdują miejsca w dyskusjach o ochronie zdrowia. Pacjenci, dla których zmiany są kluczowe i niezbędne, nie mają wystarczającej siły przebicia, by skutecznie je sprowokować. Podobnej siły zdają się nie mieć pozostali interesariusze. Póki co wśród nich jest grupa, o której mówimy rzadko w kontekście zmian systemu. To pracodawcy. Im coraz bardziej zależy na skutecznej ochronie zdrowia pracowników. Czy ich głos i potrzeby przebiją się w dyskusji i przyspieszą zmiany?
Komu najbardziej zależy na zdrowiu?
Obciążenia pracodawców z tytułu chorób pracowników są ogromne. Pracodawcy ponoszą zarówno koszty zwolnień przez pierwszy okres choroby, jak i koszty zastępstwa pracownika, a w przypadku chorób przewlekłych, które są w tej chwili podstawowym zagrożeniem, koszty prezenteizmu. To często wielokrotnie więcej niż koszty absencji. Pisaliśmy o tym w naszym raporcie: FINANSOWANIE OPIEKI ZDROWOTNEJ PRACOWNIKÓW
Starzenie się społeczeństwa i wzrost zachorowań na choroby przewlekłe to swoiste tsunami. A czym dysponujemy? Archaiczną, nieprzystającą do potrzeb ustawą o medycynie pracy oraz zakładowym funduszem świadczeń socjalnych, który nie pozwala finansować opieki zdrowotnej ze swoich środków.
Pracodawcy nie mogą liczyć na wsparcie?
Państwo nie wspiera pracodawców w dbaniu o zdrowie pracujących, a niewydolna opieka zdrowotna z wydłużającymi się kolejkami do lekarzy specjalistów i zabiegów jest wysycona osobami starszymi lub przewlekłe chorymi, na długotrwałych zwolnieniach lub rentach. Profilaktyka wciąż pozostawia bardzo wiele do życzenia, pomimo licznych apeli ekspertów.
Jedyny mechanizm, który zapewnia kompleksową ochronę zdrowia pracowników, to dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne. Pracodawcy korzystają z tego coraz chętniej. Pracownicy zaś są gotowi, by współpłacić za polisę.
Chcemy współpłacić za efektywną ochronę zdrowia
We wrześniu 2018 r. przeprowadziliśmy badanie „Współfinansowanie służby zdrowia”, z którego wynika, że niemal 60 proc. respondentów chce otrzymywać pakiety medyczne od swoich pracodawców i jest gotowe uczestniczyć w ich finansowaniu. W przypadku 64 proc. ankietowanych, którzy mają już prywatną opiekę zdrowotną, jej koszt przynajmniej częściowo pokrywa firma. Inaczej jest jednak w przypadku małych firm, w których pracownicy nie mogą liczyć na współfinansowanie opieki zdrowotnej w ramach ubezpieczenia dodatkowego przez pracodawców.
Jak wynika z „Raportu z badania małych przedsiębiorców o obciążenia związane z ZUS-em” przygotowanego przez Centrum Badań Marketingowych INDICATOR, 68 proc. właścicieli małych firm nie oferuje swoim pracownikom dodatkowego ubezpieczenia zdrowotnego. Dla 34 proc. ankietowanych jest to za wysoki koszt, biorąc pod uwagę duże obciążenia finansowe z tytułu obowiązkowych składek ZUS oraz podatków.
Czy to wystarczy, by przekonać innych do koniecznych zmian w systemie opieki zdrowotnej nad pracującymi? A może inaczej, by przekonać państwo, czyli rządzących – bo to jedyny interesariusz, który ma szansę skutecznie coś zmienić.
Demografię trudno zmienić
Na koniec zatrzymajmy się jeszcze przy prognozach i statystykach.
Brak systemowego podejścia do reformy ochrony zdrowia już skutkuje poważnymi konsekwencjami. Zatrzymał się trend wzrostu długości życia Polaków. Już nie doganiamy pod tym względem Europy Zachodniej. Ubiegły rok był drugim z rzędu, w którym skróciło się statystyczne życie Polaków. W czasie transformacji gospodarki mieliśmy tylko pojedyncze roczniki spadku długości życia, czyli w 1991 r., w 1999 r. i w 2015 r. W pozostałych latach następował systematyczny wzrost. Warto tu sobie uświadomić, że trendy demograficzne są bardzo trudne do zmiany.
Zwiększenie długości życia o 10 proc. skutkuje zwiększeniem wzrostu ekonomicznego kraju o 0,3 punktu procentowego rocznie. Dlatego też poprawa dostępu do opieki zdrowotnej dla pracujących i przede wszystkich działań profilaktycznych oraz szybkiej reakcji na pierwsze objawy choroby powinna generować nie tylko oszczędności, ale przede wszystkim wymierne zyski dla finansów publicznych, w tym budżetu państwa, oraz samych pracodawców. To oczywiste, podstawowym źródłem składek, podatków i samego PKB jest przecież pracujący obywatel!
Polacy częściej narzekają na zdrowie
Tymczasem, ponad 34 proc. Polaków deklaruje długotrwałe problemy zdrowotne lub choroby przewlekłe trwające powyżej 6 miesięcy. Co ważne, odsetek osób z tego typu problemami zdrowotnymi systematycznie rośnie. To efekt m.in. starzenia się społeczeństwa. Według GUS w 2016 r. aż 36 proc. Polaków było pod stałą opieką lekarską.
W publicznej dyskusji wielokrotnie już formułowano ogólne stwierdzenie, że same publiczne środki nie wystarczą i należy szukać dodatkowych źródeł niezbędnych do pokrycia rosnących wydatków na świadczenia medyczne. Jednym z rozwiązań tego problemu mogą być dodatkowe ubezpieczenia zdrowotne, pełniące w systemie rolę uzupełniającą. Ale o tym już napisaliśmy…