Pandemia – o podstawowych wyzwaniach związanych z ubezpieczeniem jej ryzyka wciąż dyskutuje się na forach unijnych. Celem jest poszukiwanie rozwiązań na kolejne pandemie. Rozwiązania krajowe powinny być do pewnego stopnia zharmonizowane, tak aby w przyszłości zapewnić skoordynowane działania i finansowanie w całej UE. O czym się więc rozmawia, co wyniknie z tych dyskusji? Jaka w tym nasza rola?
Niektórzy krytycy mówią, że to „wyścig” interesariuszy w pomysłach, jak najskuteczniej zrzucić z siebie odpowiedzialność i koszty na inne podmioty. Sporo w tym prawdy. W takim zamieszaniu część walczy też o nowe uprawnienia i kompetencje. Nie zaczynajmy jednak od krytyki. Przyjrzyjmy się, na ile realne i skuteczne są dyskutowane opcje dotyczące przyszłej pandemii.
Kolejna pandemia? Grupy robocze i okrągłe stoły
Komisja Europejska utworzyła grupę roboczą ds. ubezpieczeń pandemicznych. Jej zadaniem jest ocena przekrojowych kwestii związanych z brakiem ochrony przed pandemią w UE oraz zbadanie możliwości prowadzenia skoordynowanych działań na poziomie UE w przypadku przyszłej pandemii. EIOPA zabiegała o utworzenie jej pod swoją egidą, ale ostatecznie otrzymała jedynie status uczestnika. EIOPA wnosząc swój wkład w dyskusję, 27 lipca br. EIOPA opublikowała dokument „Issues Paper on resilience solutions for pandemics”. Dziś pracuje już nad następnym „Elements for bringing forward shared resilience solutions for pandemic risk”.
Sporo się więc dzieje. Na niektóre wątki w tej dyskusji patrzymy z niepokojem. Urzędnicy i politycy europejscy przedstawiają swoje stanowiska w ramach organizowanych przez KE „okrągłych stołów”. Jeden z nich odbył się w zeszłym tygodniu. Podczas tych spotkań przedstawiciele branży cierpliwie tłumaczą, na czym polega biznes ubezpieczeniowy. To konieczne, gdyż chęć do kopiowania rozwiązań z zupełnie nieprzystających branż jest duża. Na szczęście widać tu już pewne wzajemne zrozumienie w dyskusjach.
Nasza rola w dyskusjach
Naszą rolą jest wnoszenie technicznego wkładu w dyskusję w zrozumiały sposób oraz postulowanie uwzględniania specyfiki naszej branży. Trzeba w tym celu tłumaczyć podstawy ubezpieczeń i dzielić się funkcjonującymi na rynku standardami. Dlaczego to istotne? Liczymy, że poprzez przekazywanie wiedzy o zarządzaniu ryzykiem i zasadach gospodarki finansowej ubezpieczycieli i reasekuratorów łatwiej nam będzie przekonywać regulatorów do pewnych rozwiązań w przyszłości.
Czy pandemię dałoby się jakoś ubezpieczyć?
W kwietniu na blogu wskazywaliśmy, dlaczego rozwiązaniem dla przyszłej pandemii nie może być rozwiązanie prywatne. Wyjaśnialiśmy też, dlaczego rozwiązania prywatno-publiczne mogłyby być trudne. Nie każde ryzyko jest możliwe do ubezpieczenia. Muszą być tu spełnione określone kryteria, a więc ryzyko musi być losowe , niezależne, rozproszone w przestrzeni i czasie. Trudno takim nazwać np. zorganizowane działania administracyjne, które ograniczają różne sfery życia w czasie pandemii. W praktyce wiele produktów wyłącza pandemię z zakresu odpowiedzialności. Istnieją jednak też takie produkty ubezpieczeniowe, w których nie wyklucza się tego ryzyka. Na ile jednak można szukać tu rozwiązań?
Ubezpieczenia z wyłączeniem pandemii
Na większości rynków europejskich z reguły nie oferuje się ubezpieczeń od przerw w działalności, które nie są spowodowane szkodami materialnymi. Standardowo natomiast sprzedawane są produkty obejmujące zakłócenia działalności spowodowane szkodami fizycznymi, takimi jak powódź czy trzęsienie ziemi. Na kilku rynkach, na których jednak istnieją takie produkty, z zasady wyklucza się pandemie. Ponieważ nie są to ryzyka, które można pokryć tradycyjnymi mechanizmami ubezpieczenia, co wynika z rachunku prawdopodobieństwa. Pandemia jest zjawiskiem globalnym, charakteryzującym się masowym oddziaływaniem na społeczeństwo i gospodarkę. A jej ekonomiczne skutki najczęściej nie są efektem samej choroby, a decyzji administracyjnych podejmowanych przez władze różnych szczebli. Nie mniej istnienie takich produktów już wprowadziło w dyskusji europejskiej sporo zamieszania, bo skoro da się uwzględnić czynniki niematerialne, to może pandemię też?
Podobne problemy czy też takie samo podejście do ryzyka odnosi się w dużej mierze do odwołania wydarzeń. Biorąc pod uwagę, że pandemia może wpływać na bardzo dużą liczbę wydarzeń na całym świecie, jak widzieliśmy w przypadku COVID-19, ryzyka nie można łatwo zdywersyfikować geograficznie i dlatego trudno jest je ubezpieczyć.
Dlaczego nie można rozszerzyć zakresu odpowiedzialności wstecz
Ubezpieczyciele nie mogą jednak płacić za szkody, za które nie otrzymali składek, i wymaganie od ubezpieczycieli z mocą wsteczną zapłaty za straty, których nie objęli w rezerwach techniczno-ubezpieczeniowych, mogłoby zagrozić zarówno ich zdolności do wypłaty uzasadnionych roszczeń, jak i stabilności finansowej całego sektora ubezpieczeniowego.
Produkty bez wyłączeń pandemii
Inaczej sytuacja wygląda w przypadku polis na życie, które często nie wykluczają ryzyka pandemii. Ekspozycje na życie, w tym nadmierną śmiertelność, można modelować na podstawie danych historycznych. W związku z tym zasadniczo nie ma wyłączeń dotyczących pandemii i innych skrajnych przypadków wzrostu śmiertelności.
W przypadku ubezpieczycieli zdrowotnych istnieje „naturalny” limit roszczeń, biorąc pod uwagę ograniczone możliwości systemów opieki zdrowotnej i tymczasowo zmniejszone wydatki na regularne leczenie i opiekę. Jednak rola ubezpieczycieli w zapewnianiu ubezpieczenia zdrowotnego różni się znacznie w poszczególnych krajach UE. W związku z czym nie można tu ogólnie odpowiedzieć na pytanie o ubezpieczalność.
Obszary wątpliwe
Pandemia rodzi pytania dotyczące odpowiedzialności zawodowej i medycznej w wielu państwach członkowskich. To istotna kwestia do rozwiązania w dyskusjach. Wiele podmiotów stara się o to, by ich odpowiedzialność wyłączyć bądź scedować to na państwo. Przykładem są roszczenia już wysuwane wobec szpitali z powodu braku gotowości lub nawet rażącego zaniedbania. Przyszłe roszczenia mogą pojawić się na przykład z powodu wadliwego sprzętu medycznego. Dotyczy to nie tylko sektora opieki społecznej czy choćby sektora publicznego, choćby transport. Mogą również pojawić się w sektorze handlu detalicznego, w szczególności w branżach, w których ludzie są narażeni na kontakt z ogółem społeczeństwa. W takich przypadkach pracodawcy mogą być odpowiedzialni za niedostarczenie swoim pracownikom wystarczających środków ochrony osobistej.
Pierwsze oszacowania kosztów
Dane Swiss Re Institute wskazują, że w 2020 r. światowa gospodarka skurczy się o 3,9%, a globalne koszty pandemii szacuje się na około 12 bilionów dolarów. Zostało to potwierdzone w niedawno opublikowanym raporcie na temat możliwości ubezpieczenia ryzyka pandemii przez Geneva Association, wiodący międzynarodowy think tank ubezpieczeniowy, oraz Uniwersytet w Sankt Gallen. Wskazano w nim, że COVID-19 ujawnił ogromne luki w ochronie w obszarze ryzyka ciągłości działania oraz że: mniej niż 1% szacowanej globalnej utraty PKB spowodowanej pandemią w wysokości 4,5 bln USD w 2020 r. będzie pokryta ubezpieczeniem od przerw w działalności. Ponadto, jak stwierdzono w raporcie, przy rocznych składkach ubezpieczeniowych związanych z przerwami w działalności wynoszącymi około 30 miliardów dolarów, ubezpieczyciele musieliby zbierać składki przez 150 lat, aby zaabsorbować szacowane 4,5 bln USD straty w produkcji globalnej, spowodowane przez COVID-19.
Luka w ochronie
We Francji ubezpieczenie tradycyjne BI obejmuje utratę marży brutto klientów. Marżę brutto wszystkich firm we Francji szacuje się na 1800 miliardów EUR na rok. Podczas pierwszej fali pandemii straty wynikające z tradycyjnej definicji strat BI wyniosły około 10 procent tej kwoty, czyli 180 miliardów (7 procent PKB) euro. Część tej marży brutto została pokryta przez rządowy system bezrobocia. Jeśli pensje stanowią 50 procent marży brutto, oznacza to, że 90 miliardów euro jest wypłacanych w ramach systemu częściowego bezrobocia. Każdy program musiałby znaleźć sposób na zrekompensowanie części pozostałych 90 miliardów euro, które są stratami nieobejętymi ubezpieczeniem. Daje to zarówno wyobrażenie o stratach, jak i o potencjalnej luce w ochronie, nawet jeśli celem systemu nie byłoby wypełnić całą lukę, ale pomóc najbardziej wrażliwym podmiotom przejść przez trudny okres.
Liczby te nie uwzględniają nawet drugiej fali pandemii, przez którą przechodzimy, skutkującej nowymi decyzjami wielu rządów o zamknięciu niektórych sektorów gospodarki.
Zdolność sektora ubezpieczeniowego do ubezpieczenia (części) strat spowodowanych pandemią
Nie istnieją żadne krajowe programy czy fundusze gwarancyjne obejmujące ryzyko pandemii. Chociaż w wielu krajach istnieją krajowe rozwiązania np. dla zagrożeń katastroficznych, takich jak klęski żywiołowe. Różnią się one bardzo od pandemii, która ma charakter globalny, dotykając jednocześnie wielu osób i sektorów gospodarki.
Dyskusje na poziomie krajowym w poszczególnych krajach członkowskich zaowocowały pewnymi propozycjami, z czego najbardziej zaawansowaną jest francuską propozycja CatEx, która została przedstawiona przez branżę francuskiemu rządowi w czerwcu br i jest obecnie przedmiotem dyskusji.
Wielkość strat – argument koronny
Powiedzmy jednak to wprost. Zdolność sektora ubezpieczeniowego do udziału w rekompensacie strat spowodowanych pandemią jest znikoma, biorąc pod uwagę potencjalną wielkość strat. Sektor posiada rozległą wiedzę i doświadczenie w usuwaniu skutków zdarzeń losowych i działaniach prewencyjnych. Chętnie się tą wiedzą dzieli, aby opracować praktyczne i wykonalne rozwiązania, i aby pomóc społeczeństwu lepiej przygotować się na przyszłe pandemie. Niemniej jednak podkreślić należy, że zgodnie z francuską propozycją CatEx, ubezpieczyciele mogliby zmobilizować około 1 miliarda euro, a reasekuratorzy kolejny 1 miliard euro (ponad możliwości zapewniane przez ubezpieczycieli). To oznacza, że zdolność sektora prywatnego wyniosłaby dwa miliardy euro. Zobowiązanie to, umieszczone w kontekście szacowanych 180 miliardów euro strat we Francji podczas pierwszej fali pandemii, świadczy o gotowości branży do odegrania swojej roli i chęci dzielenia się wiedzą, ale także o tym, że byłby to i tak bardzo znikomy wkład w stosunku do konieczności pokrycia strat wynikających z pandemii tej wielkości.
Perspektywa Regionu CEE
W regionie Europy Centralnej i Środkowo – Wschodniej daleko nam jednak nawet do tych znikomych w skutkach rozwiązań francuskich. I na takie różnice w dyskusjach europejskich musimy zwracać uwagę. Ubezpieczenia małych i średnich przedsiębiorstw od przerw w działalności nie są tu tak rozpowszechnione. Nawet w Polsce, która jest dużym rynkiem ubezpieczeniowym w regionie, ubezpieczenia BI są raczej skoncentrowane na dużych klientach korporacyjnych.
Ponadto w wybranych krajach Europy funkcjonują od lat fundusze katastroficzne, w których środki zostały zgromadzone jeszcze przed restrykcyjnymi przepisami sprzyjającymi funkcjonowaniu jednolitego rynku, zakazami stosowania pomocy publicznej, czy innych działań mogących mieć wpływ na uczciwą konkurencję. To inna specyfika rynku, tego pomijać nie można.
Pandemia – inicjatywy branży
Warto też podnosić, że od początku pandemii pomagamy ubezpieczonym, medykom, parterom biznesowym i generalnie klientom. Takie działania nie muszą mieć wspólnego europejskiego mianownika, a nawet nie powinny, gdyż pandemia dotknęła poszczególne kraje w różnym stopniu, a ponadto unijne rynki ubezpieczeniowe są różne. Pomoc w trudnych momentach to społeczna rola ubezpieczeń. W ostatnim czasie ubezpieczyciele zaangażowali się w stworzenie dodatkowego call center dla GIS, które ma odciążyć instytucję będącą na pierwszej linii walki z pandemią.
Pandemia – dalsza dyskusja
Już ten powyższy przegląd pokazał, jak złożone kwestie są teraz w Unii dyskutowane i jak daleko tu od możliwych do przyjęcia przez wszystkich rozwiązań. Nie tylko z uwagi na ogromne różnice między naszą częścią Europy a Europą Zachodnią, ale też ze względu na specyfikę produktów ubezpieczeniowych. Formułowanie wspólnych zaleceń na takiej bazie jest już bardzo trudne. A na to nakłada się przecież fakt, że ryzyko pandemii i wiążących się z nią działań administracyjnych jest po prostu nieubezpieczalne. Żaden sektor nie może wziąć na swoje barki takiej odpowiedzialności. Nie może też samodzielnie dźwignąć takich zobowiązań finansowych. Możemy być więc częścią systemu, jednym z wielu jego elementów. Już zresztą jesteśmy, bo pamiętajmy, że rola ubezpieczycieli się nie zmieniła. Niezależnie od pandemii chronimy ludzi, wypłacamy ogromne kwoty odszkodowań, stanowimy ważny sektor w gospodarce. A nasza stabilność będzie ułatwiała odbudowę po pandemii. Dołożymy wszelkich starań, by wybrzmiało to w dyskusjach.
Tekst przygotowali: