W ostatnich tygodniach wiele razy usłyszeliśmy o śmiałkach, którzy sprawdzają swoją odporność na zimno w trudnych górskich warunkach. Czy ryzykowaliby, gdyby musieli zapłacić za akcję ratowniczą? Ubezpieczenia turystyczne już nas nauczyły, że za granicą koszty ratownictwa i leczenia są bardzo wysokie i mało kogo stać na opłacenie ich z własnej kieszeni. Dlatego ubezpieczamy się przed wyjazdem, a koszty leczenia i ratownictwa to istotna wskazówka, dlaczego nie warto ryzykować bez sensu. Polska jest wyjątkiem, pomoc w górach póki co dla Kowalskiego jest… darmowa.
Po każdej głośnej akcji ratunkowej w górach, podczas której ujawnia się beztroska turystów, mamy nadzieję, że tym razem to już wszyscy zrozumieją i więcej takich wypadków nie będzie. Do czasu kolejnego zdarzenia. Nagłaśnianie, prośby i apele GOPR i TOPR niewiele pomagają. Niektórzy zapewne myślą, że im to się jednak nic nie stanie, inni w ogóle nie mają świadomości, czym ryzykują. Koszty ratownictwa i leczenia? Kto by się przejmował!
Koszty ratownictwa i leczenia: w klapkach na Giewont
W klapkach na Giewont, w szortach zimą na Babią Górę, z gołym torsem po zimowych Bieszczadach. A co się może stać… Nad wszystkimi czuwają ratownicy, czasem można po nich zadzwonić jak po taksówkę. Nie szanujemy tego, co mamy za darmo. A jesteśmy tu wyjątkiem w Europie. Na brawurę nie stać nas ani na Słowacji, w Czechach, czy w Alpach. Czy ubezpieczenie turystyczne, które kupujemy przed wyjazdem na narty nauczyło nas, że koszty ratownictwa i leczenia mogą być ogromne? Postawię tezę, że tak. I uczą nas znacznie więcej. Uczą nas szacować ryzyko, przewidywać, co się może stać, planować aktywności bezpiecznie.
Ubezpieczenia uczą szacować ryzyko
- Polacy są przyzwyczajeni do tego, że ratownictwo w górach ze strony GOPR lub TOPR jest bezpłatne. Inaczej jest w innych państwach, w których jest to usługa odpłatna. Jej koszty – w zależności od zdarzenia – mogą wynosić od kilkuset do nawet kilkunastu tysięcy euro w trudnych i skomplikowanych sytuacjach. Same koszty użycia helikoptera w akcji ratowniczej to kilka tysięcy euro za godzinę. Dlatego wybierając się za granicę w góry: na Słowację, w Alpy lub w dalsze destynacje warto zadbać o bezpieczeństwo finansowe i kupić dobre ubezpieczenie turystyczne z odpowiednią sumą ubezpieczenia kosztów ratownictwa. W przypadku flagowych produktów Europa Ubezpieczenia suma ta w zależności od wariantu wynosi od 5 tys. do 10 tys. euro w ubezpieczeniu Travel World i od 25 tys. zł do 40 tys. zł w ubezpieczeniu ITravel. Dodatkowo wybierający się za granicę fani białego szaleństwa powinni upewnić się, czy jazda na nartach lub snowboardzie jest w zakresie wybranego przez nich ubezpieczenia oraz zadbać o wysoką sumę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej. Jeśli przez przypadek wyrządzą krzywdę innemu narciarzowi na stoku, dzięki ochronie OC jego roszczenia zostaną pokryte przez ubezpieczyciela - mówi Tomasz Janas, ekspert ds. ubezpieczeń turystycznych w Europa Ubezpieczenia.
Koszty ratownictwa i leczenia: na co zwrócić uwagę?
Rozmowa z agentem, czy nawet samodzielny zakup ubezpieczenia przez Internet i konieczność dobrania odpowiednich sum ubezpieczenia do naszych planów, zmusza do refleksji. Co chcę robić? Które sporty należą już do tych ekstremalnych? Czy jazda po zwykłych trasach narciarskich lub wspinaczka wykraczają poza zakres ubezpieczenia? Czy ubezpieczenie pomoże mi, gdy to ja komuś uszkodzę sprzęt lub spowoduję wypadek? Takich pytań nie zadajemy sobie jeżdżąc w polskie góry.
Klient zasłabł w punkcie widokowym na szczycie górskim w Szwajcarii. Wezwano helikopter. W drodze do szpitala klient zmarł. Koszty akcji ratowniczej wyniosły 2 tys. CHF. Koszt transportu ciała do Polski wyniósł 20 tys. zł. Całość została opłacona w ramach ubezpieczenia.
Koszty ratownictwa i leczenia – nie tylko Europa!
A im wyżej i dalej się wybieramy, tym dopasowanie odpowiedniej ochrony staje się ważniejsze. Osób, które wyjeżdżają daleko, miłośników sportów naprawdę ekstremalnych nie brakuje. Kupują produkty, które uwzględniają większe ryzyko. Co się może stać w Nepalu?
Podczas wyprawy w Himalaje klient zaczął odczuwać skutki choroby wysokościowej. Do tego doszło zatrucie pokarmowe. Konieczna była akcja ratownicza z użyciem helikoptera i transport do szpitala. Koszt akcji ratowniczej wyniósł prawie 5 tysięcy dolarów. Do tego doszło 2 tysiące dolarów kosztów pomocy medycznej w szpitalu. Całość została opłacona w ramach ubezpieczenia.
- W ramach ubezpieczenia turystycznego Travel Protect w Colonnade organizujemy i pokrywamy koszty ratownictwa górskiego. Pomocy udzielamy nie tylko w przypadku rodzinnej wyprawy w góry. Wsparcie otrzymają od nas także alpiniści, których dopadnie choroba wysokościowa lub ulegną wypadkowi w czasie wspinaczki - mówi Anna Wieconkowska, Business Product Manager Travel Insurance w Colonnade.
EKUZ to za mało – warto to powtarzać!
Im więcej przykładów, materiałów w mediach o tym, że turyści nie doszacowali ryzyka lub chcieli zaoszczędzić na ubezpieczeniu, tym lepiej. Uczymy się na takich przykładach, bo ustalenie kosztów wcale nie jest takie proste. A mało kto ma czas i ochotę na samodzielną kwerendę. Rozmowa z agentem bywa tu nie do przecenienia, choć najlepiej na naszą wyobraźnię działają „przypadki znajomych” – czy posty w Internecie, które podajemy. Warto na to zwracać uwagę, choćby tylko po to, by dopytać agenta, czy określona suma ubezpieczenia w danym miejscu nam wystarczy, albo o to, jak jest organizowana pomoc. I dlaczego EKUZ na pewno nie wystarczy…
- Koszty akcji ratowniczej są trudne do ustalenia, gdyż są zależne od wielu zmiennych. Musimy wziąć pod uwagę odległość służb ratowniczych od miejsca zdarzenia, odległość najbliższego szpitala czy środek transportu, którym poszkodowany zostanie przewieziony. Ostatnie zgłoszenia pokazują, że koszty akcji plasują się między 5 a 8 tysięcy euro. W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do bezpłatnej pomocy GOPR lub TOPR. Wyjeżdżając za granicę powinniśmy pamiętać, że sytuacja wygląda zupełnie inaczej. Rozsądne jest posiadanie prywatnego ubezpieczenia turystycznego. W przypadku jego braku, turysta będzie zobowiązany do pokrycia kosztów akcji ratunkowej z własnych pieniędzy. Należy pamiętać, że Europejska Karta Ubezpieczenia Zdrowotnego (EKUZ), którą możemy wyrobić przed podróżą do krajów Unii Europejskiej, nie pokrywa kosztów poszukiwania ani ratownictwa. Refunduje ona jedynie podstawowe świadczenia medyczne – dodaje Anna Wieconkowska, Business Product Manager Travel Insurance w Colonnade.
Przykłady uczą! Tylko nie w Polsce…
Zimą zresztą wyjeżdżamy nie tylko w góry i nie tylko w poszukiwaniu narciarskich emocji. Dobrze dobrana ochrona to podstawa przy każdej podróży zagranicznej.
Leczenie w komorze hiperbarycznej w Ameryce Łacińskiej, po nurkowaniu, kosztowało 79 975,75PLN. Doszło do choroby dekompresyjnej z obrzękiem płuc. Podobne koszty w Meksyku są w przypadku leczenia choroby górskiej.
Im więcej razy przeczytamy, ile to naprawdę kosztuje, tym lepiej ubezpieczymy naszą kolejna podróż. Ubezpieczenia turystyczne uczą, jak to zrobić dobrze. Niestety w przypadku wypadów w góry w Polsce, uczyć się nie ma potrzeby… Bo przecież pomoc jest „darmowa”.
Przykłady uczą! Tylko nie w Polsce…
Ewakuacja klientki z powodu choroby wysokościowej spod Everestu do szpitala kosztowała ok. 44 000 zł. Leczenie trwało jedną dobę, koszty to ponad 7 tys. zł. Klientka miała polisę roczną, w której składka wynosiła 117 zł, suma ubezpieczenia kosztów leczenia – 60 tys. euro.
Akcja ratownicza i poszukiwawcza na Kaukazie – zakończone 2 ofiarami śmiertelnymi. Ubezpieczeni najprawdopodobniej weszli na szczyt góry Kazbek stromą ścianą, a schodzili szlakiem. Mieli przy sobie specjalistyczny sprzęt. Koszt transportu zwłok do kraju wyniósł ponad 21 tys. zł:
Rdzeniowe złamanie kręgu lędźwiowego L3 podczas upadku na nartach w europejskim kurorcie. Koszty leczenia za granicą pokrył NFZ dzięki karcie EKUZ, jaką klientka wyrobiła przed wyjazdem. EKUZ nie obejmuje jednak kosztów transportu – to pokryło ubezpieczenie. Transport karetką w pozycji leżącej z asystą ratownika to ok. 12 tys. zł.
Dziękujemy też Wiener TU S.A. Vienna Insurance Group za pomoc w przygotowaniu tego tekstu!