Jak agenci oceniają lukę ubezpieczeniową w majątku? Jak wygląda waszym zdaniem świadomość ubezpieczeniowa Polaków? Zapytaliśmy agentów na forach agencyjnych i w wewnętrznych kanałach firm. Oto wyniki ankiety, którą przeprowadziliśmy w sierpniu w ramach kampanii #niezaklinaj.
Założenia ankiety
Akcja #niezaklinaj dotarła do kilkuset tysięcy osób w regionach, które są najbardziej narażone na katastrofy pogodowe. Ponad 50 gmin skorzystało z naszych materiałów informacyjnych, jak postępować w razie nawałnicy. Zwracają się do nas instytucje zainteresowane raportem klimatycznym i samą kampanią (austriacki nadzór finansowy, International Catastrophic Risks Forum, Insurance Europe, Komisja Europejska). Od wydania raportu „Klimat ryzyka” dotarliśmy do ok. 5 mln osób. Kampania klimatyczna jest jednym z naszych głównych działań komunikacyjnych w tym roku.
Dlatego zapytaliśmy również agentów na OFA i innych forach agencyjnych w ramach komunikowania #niezaklinaj, czy taka wiedza jest potrzebna, jak postrzegają świadomość ubezpieczeniową swoich klientów, czy klienci się ubezpieczają i czy dostrzegają ryzyko pogodowe?
Nasza ankieta miała charakter informacyjny. Nie dobraliśmy tu reprezentatywnej próby, po prostu pytaliśmy was, rynek, o zdanie na różnych forach agencyjnych oraz w wewnętrznych kanałach firm. Odpowiedzi było ponad 500. To dobra kanwa do dyskusji, jak informować, jak prowadzić kampanie edukacyjne i ile jeszcze przed nami pracy, by poprawiać świadomość ubezpieczeniową Polaków. Zasygnalizowaliście tym samym ważne tematy, które trzeba podejmować w najbliższym czasie.
Klienci nie ubezpieczają nieruchomości?
Przede wszystkim z waszych wypowiedzi wynika, że nadal mamy do czynienia z dużą luką ubezpieczeniową. 60 procent agentów wskazało, że co najwyżej połowa klientów w ich regionie ma ubezpieczone mury od skutków żywiołów. A więc większość pytanych agentów wskazało, że luka ubezpieczeniowa wynosi do 50 proc. Prawie 20 proc. osób oceniło, że w ich regionie tylko co czwarta osoba ma taką polisę.
Z poglądem, że luka ubezpieczeniowa jest bardzo mała, zgadza się tylko nieliczna grupa agentów. Tylko niespełna 4 proc. agentów zadeklarowało, że od skutków żywiołów mury ubezpiecza powyżej 85 proc. klientów.
Ubezpieczenie ruchomości
Ubezpieczenie murów to dziś za mało, by stanąć na nogi po katastrofie naturalnej. Warto ubezpieczać ruchomości. Bogacimy się, mamy coraz więcej do stracenia. Z waszych odpowiedzi w ankiecie wynika jednak, że sporo osób nie dostrzega tu zagrożenia.
78 proc. agentów wskazało, że mniej niż połowa klientów ubezpiecza sprzęt RTV. Niemal wszyscy (97 proc.) wskazali, że mniej niż połowa ludzi ubezpiecza meble. Niecały procent zaś wskazywał, że takie ubezpieczenie ma powyżej 85 proc.
Luka ubezpieczeniowa – w zależności od regionu – może być bardzo duża
W naszym raporcie „Jak ubezpieczenia zmieniają Polskę i Polaków?” szacowaliśmy, że od żywiołów ubezpieczonych jest 60 proc. domów i mieszkań. Nie uwzględnialiśmy jednak regionalnego zróżnicowania. Warto pamiętać, że są miejsca w Polsce, w których luka ubezpieczeniowa może być większa. Potwierdzają to wasze obserwacje, ale też badanie, które przeprowadziliśmy w lipcu w regionach narażonych na katastrofy naturalne*.
Wniosek, jaki nasuwa się po naszym lipcowym badaniu, dotyczy przede wszystkim niskiej świadomości ubezpieczeniowej. Wielu ankietowanych na nasze zlecenie nie wie, jakie właściwie ma ubezpieczenie, co obejmuje polisa domowa. Na pytanie, czy polisa zadziała, jeśli kupi się ją po zdarzeniu ubezpieczeniowym, prawie 40 proc. ankietowanych odpowiedziało twierdząco.
I taką niską świadomość w wielu miejscach potwierdzacie w ankiecie.
Klienci nie potrzebują ubezpieczenia?
W badaniu, jakie przeprowadziliśmy w lipcu w regionach najbardziej narażonych na katastrofy, byliśmy zaskoczeni liczbą odpowiedzi wskazujących, że ludzie oceniają swoje miejsce zamieszkania jako bezpieczne. Tak odpowiedziało niemal 80 proc. respondentów. Aż połowa badanych zgodziła się ze stwierdzeniem, że zmiany klimatu powodują coraz więcej szkód na świecie, ale nie w mojej okolicy. A 34 proc., że „nie potrzebują ubezpieczenia od żywiołów, bo w ich okolicy nie ma takiego zagrożenia”.
Czy rzeczywiście?
Osoby, które mieszkają w regionach „doświadczonych” katastrofami – między innymi wielką powodzią z 1997 r. deklarowały przeciwnie. Aż 37 proc. badanych z Dolnego Śląska uważa, że ich miejsce zamieszkania jest niebezpieczne pod kątem zagrożeń pogodowych.
Doświadczenia regionu, społeczna i osobista pamięć katastrof przekładają się więc na wiedzę. Choć ciągle jest tu sporo do zrobienia. Bo pamięć o tym, że w danym regionie była powódź, powinna jednak w większym stopniu prowokować do działania i zarządzania ryzykiem.
Co ciekawe, na pytania dotyczące świadomości ryzyka pogodowego w swoim regionie, agenci odpowiedzieli dość podobnie. Nie ocenili swojego miejsca zamieszkania jako narażonego na katastrofy pogodowe. Aż 89 proc pośredników uznało je za bezpieczne. Czy sami więc też nie doceniamy ryzyka? Nie, po prostu nie mieliśmy negatywnych doświadczeń. Pogoda nie wyrządziła nam strat. Zdajemy sobie sprawę jednak, że jest coraz bardziej gwałtowna i niebezpieczna. Ponad 60 proc. agentów nie zgodziła się ze stwierdzeniem, że zmiany klimatyczne nie dotykają nas bezpośrednio. To ważne. Bo mimo braku własnych negatywnych pogodowych doświadczeń, wielu z was uświadamia klientom rosnące ryzyko.
Agenci – cenne źródło wiedzy
W badaniu wizerunkowym, które na zlecenie Izby wykonał Deloitte w 2016 r. okazało się, że agenci są jednym z głównych nośników wizerunku branży, są też w znacznym stopniu utożsamiani z jedynym pewnym, rzetelnym źródłem wiedzy ubezpieczeniowej. Komunikat, że klimat się zmienia, co wymaga innego podejścia do zarządzania ryzykiem katastrof, powinien więc być ważnym elementem codziennej komunikacji z klientami. I jest – w ramach kampanii #niezaklinaj wielokrotnie prosiliście nas o wysłanie wszystkich materiałów, bo udostępnialiście je w swoich kanałach!
To tym bardziej istotne, że jak zauważyliście w ankiecie – bardzo wiele osób nie byłoby w stanie poradzić sobie samodzielnie z usuwaniem skutków katastrofy i odbudową.
#niezaklinaj – bez ubezpieczeń sobie nie poradzimy
Aż 85 proc agentów przyznaje, że ich klienci nie byliby w stanie z własnych oszczędności odbudować domu czy kupić mieszkania w podobnej cenie do zniszczonego w katastrofie, jeśli taka miałaby miejsce. Tylko 22 proc. z was uważa, że klienci byliby w stanie wynająć sobie mieszkania, gdyby żywioł zniszczył ich dotychczasowe. 75 proc uważa, że klienci nie byliby w stanie kupić samochodu podobnej klasy, gdyby żywioł zniszczył ten, którym jeżdżą.
Ponad połowa agentów uważa, że klient zrezygnowałby z ubezpieczenia, gdyby państwo pomogło mu w odbudowie domu.
Prosto o ubezpieczeniach – powtarzanie treści jest konieczne
Powyższe dane, choć zebrane w sondażowej ankiecie, świadczą o tym, że zdajemy sobie wszyscy sprawę z tego, że przed nami jeszcze dużo pracy. Potrzeba elementarnej świadomości, prostych kampanii, łatwych przekazów.
Przyznaję szczerze, że nie wierzyłam, że trzeba mówić o tak prostych sprawach, o jakich mówiliśmy w kampanii #niezaklinaj. Że trzeba przestrzegać przed burzą i mówić, że warto zabezpieczyć mienie, a przede wszystkim zatroszczyć się o własne bezpieczeństwo. Popularność naszych materiałów już na początku kampanii pokazała, że ta wiedza wcale nie jest powszechna. Niestety życie też pokazało, jak bardzo jest potrzebna, jak bardzo Polacy ignorują zagrożenia.
Praca nad zmianą postaw wymaga czasu. Nasza kampania to kropla w morzu. Jednak każdy udostępniony post, wyświetlenie wideo to kolejne krople. Zresztą sami to zauważacie:
- 76 proc z was uważa, że zagrożenia pogodowe powodują, że coraz więcej osób pyta o ubezpieczenie domu lub mieszkania.
- 71,5 proc. agentów uznaje, że poprzez zagrożenia pogodowe więcej osób zawiera umowę ubezpieczenia domu lub mieszkania.
Wiemy więc, że choć żmudna praca przed nami jeszcze, to już są jej efekty. I choćby nam się wydawało, że mówimy o podstawowych sprawach i że to już nas samych nudzi… i ile można. Można i trzeba nieustająco. Dołożymy wszelkich starań, by prostą wiedzę pokazywać w różnorodnych i ciekawych formach i nowych formatach. Lekko, z humorem, tak, by zapadała w pamięć. Będziemy też przestrzegać i mówić o skutkach ignorancji zagrożeń, by wywołać reakcję ludzi, skłonić do myślenia o tym, że jeśli do tej pory się nic nie zdarzyło, to wcale nie znaczy, że już się nie zdarzy.
Dziękujemy Wam za udostępnianie naszych materiałów. Jesteśmy otwarci na Wasze sugestie dotyczące ich treści. Przygotowujemy je w różnych formatach, odpowiadamy na Wasze pytania. Udostępniamy Wam nasze blogi. Niech ta wiedza się szerzy.
O lipcowym badaniu w ramach #niezaklinaj
* Badania na zlecenie PIU zostały przeprowadzone przez firmę SW Research metodą CAWI+CATI na próbie 2193 respondentów. Respondenci pochodzili z województw: dolnośląskiego, małopolskiego i podkarpackiego oraz z powiatów: grudziądzkiego, inowrocławskiego oraz włocławskiego. Zgodnie z raportem PIU pt. „Klimat ryzyka”, są to regiony szczególnie narażone na zjawiska pogodowe, bądź takie, w których ekstremalne zjawiska pogodowe mogą być szczególnie kosztowne pod względem społeczno-ekonomicznym. Ze względu na inny charakter zagrożeń pogodowych, badania nie obejmują największych miast w badanych regionach, tj. Wrocławia, Rzeszowa i Krakowa.